elvis Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Niestety Danielu, zgodziłeś się w pełni Ja nigdzie nie napisałem o zakazie urzędowym. Napisałem, jak Ty, że ryby mają być sprzedawane w humanitarnych warunkach bez względu na to gdzie. I, że jeśli komuś żywa ryba sprawia problem, to niech kupi martwą (te 95 %, Ty należysz do tych 5). Od jakiegoś czasu postanowiłeś się ze mną nie zgadzać nawet wtedy, gdy to co piszę jest z Twoimi poglądami zgodne. Ale to już Twój problem No to z tym się nie mogę zgodzić, ale tak dla zasady.Nie zgadzam się z tym, że się z Tobą nie zgadzam. Faktycznie źle zinterpretowałem przekaz o zakazie sprzedaży ryb żywych. Przepraszam. Zrobiła się straszna medialna nagonka, a markety z obawy o ewentualne kary za znęcanie się nad zwierzętami poprostu rezygnują. To nie żadna troska o dobrostan ryb , ale strach przed karami. Zastanawiam się skolei skąd wziąłeś te proporcje 95/5? Jeśli chodzi o duże miasta to z pewnością jest znacząca różnica, ale np. u mnie jest wręcz odwrotnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Rewelacja. Panowie, to jest dyskusja na wybitnym poziomie, uwzględniając różne podejście do tematu, a jednocześnie bardzo sensownie argumentując. Dominik ma rację, że powinny być określone zasady przetrzymywania i sprzedaży ryb żywych. A Elvis bardzo dobrze wyłuszczył elementy jakie dotyczą sprzedaży, obrotu, połowu ryb. Nie warto się kłócić, warto dyskutować i przedstawiać swój punkt widzenia, a to daje nam przewagę, nad tymi co tylko klepią oszczerstwa. Pamiętajmy przy okazji, że wędkarze nie są "pępkiem" świata i mają wyłączność na dostęp do ryb i narzucania innym swoich zasad. Są też zwykli ludzie, którzy chcą zjeść rybę i niekoniecznie to musi być karp lub pstrąg tęczowy. ps. Co do wątku o PRL-owskiej opcji kupowania żywego karpia, to chyba jednak sięga to do dawniejszych czasów, gdy było to jedyne rozwiązanie by ryba była świeża, a nie musiała być solona lub wędzona. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 21 minut temu, elvis napisał: Zastanawiam się skolei skąd wziąłeś te proporcje 95/5? Z głowy Wcale bym się nie zdziwił, gdyby była jeszcze większa Zwłaszcza w miastach. Tylko, że to właśnie w tych miastach są supermarkety, które przechowują te ryby w warunkach na które obaj się nie zgadzamy Jeśli chodzi o wsie i małe miejscowości, to tam przyzwyczajenie do "tradycji" robienia wszystkiego samemu od początku jest większe, więc i popyt na żywego karpia większy. Ja z kolei nie znam nikogo, kto by wolał kupić karpia żywego od fileta lub tuszki. No, ale ja mieszkam w miejskim bloku. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 12 minut temu, Kotwic napisał: ps. Co do wątku o PRL-owskiej opcji kupowania żywego karpia, to chyba jednak sięga to do dawniejszych czasów, gdy było to jedyne rozwiązanie by ryba była świeża, a nie musiała być solona lub wędzona. I tak i nie. Tak jeśli chodzi o przechowywanie i nie jeśli chodzi o karpia. To komuna z uwagi na niedobory w żywności wpoiła nam świątecznego karpia, czyli rybę łatwą w hodowli i tanią. Przecież Kościół nie zakazuje jeść mięsa w wigilię. To nie jest dzień postny. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ArekH Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 4 minuty temu, Dominik napisał: To komuna z uwagi na niedobory w żywności wpoiła nam świątecznego karpia, czyli rybę łatwą w hodowli i tanią. Skąd to wziąłeś. Nawet nie pamiętasz komuny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Jak sprzedawałem ryby to rzadko kto chciał by je mu zabijać, a żeby oczyścić czy filetować to już w ogóle. Sprzedawałem około 2 ton (1.5tys.szt) w dwa dni przed wigilią. Dodatkowo oprócz mnie handlowało 3-5 osób w mieście liczącym ponad 20-25tyś ludzi.Wg szacunków które robiliśmy , w mieście schodziło około 5 ton żywych rybek na samą wigilię i około 300-500kg na Sylwestra. Ryby martwe schodziły tylko wtedy jak brakło ryb żywych. Poza tym w śladowych ilościach. Nieco inaczej ma się sytuacja w większych miastach. Tak jak zauważył Dominik, chodzi o markety. Myślę, że chodzi o wygodnictwo(bałagan, problem z uśmierceniem, odpady itp.). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 A co, nie było niedoborów? Kartek na mięso nie było? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 I tak i nie. Tak jeśli chodzi o przechowywanie i nie jeśli chodzi o karpia. To komuna z uwagi na niedobory w żywności wpoiła nam świątecznego karpia, czyli rybę łatwą w hodowli i tanią. Przecież Kościół nie zakazuje jeść mięsa w wigilię. To nie jest dzień postny.Niebawem będzie Kebab na stole wigilijnym. Dokąd zmierza ten świat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ArekH Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Były Dominiku, były. Ale dla czego powiązujesz to z Karpiem na którego punkcie masz pod każdym względem i od kąt ciebie pamiętam awersję. Będąc szczerym, nawet na Karpie były zapisy. Ale w tedy nigdy nie sprzedawano ich na ulicy, rzadko kiedy z samochodu i nie miały czasu by się męczyć. Druga sprawa to to, że jedzenie ryb w wigilie jest wielosetletnią tradycją. Kościół dopiero kilka lat temu wycofał się z zakazu jedzenia mięsa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 1 minutę temu, elvis napisał: Niebawem będzie Kebab na stole wigilijnym. Dokąd zmierza ten świat. Przykre to. Dlatego powinniśmy dbać o naszą tradycję, niekoniecznie poprzez trzymanie karpia w reklamówce przez noc w zlewie. I dlatego powinniśmy docenić jakość, a nie ilość i cenę. Przynajmniej w sprawie tradycji karpiowej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.