Skocz do zawartości
Grendziu
Grendziu

Łowiectwo podwodne na jeziorze Lubikowskim

   (1 opinia)

Chciałbym przybliżyć nieco łowiectwo podwodne, ale jest tego tyle, że jedynym wpisem nie da się tego ogarnąć.

W pierwszy tekście

   Postawiłem na reklamę głównie wody i naszych działań tam związanych. Nie będzie to reklama stowarzyszenia do którego należę , nie będzie to promocja łowiectwa podwodnego, do którego wciąż jest wielu ludzi nieprzekonanych ( i ja to rozumiem). Nie zamierzam też promować konkretnego okręgu PZW, natomiast chciałbym w kilku słowach stworzyć reklamę tego co nasze, co wspólne i czego nie do końca potrafimy docenić. To będzie jedno z naprawdę wielu jezior jakie znajduje się na terenie naszego kraju .

    Jezioro Lubikowskie – powierzchnie, położenie, głębokość, to wszystko można sobie sprawdzić na wikipedii, natomiast to czego nie znajdziemy w wirtualnym świecie, to osobistych odczuć ani obrazu, który pozostaje w pamięci tych, którzy korzystają dogłębniej z dobrodziejstw natury w większym procencie jak pozostali.

     Z infrastrukturą nad jeziorem kuleje, wciąż brakuje wiele by można śmiało polecać to miejsce na wczasy z rodziną i znajomymi. Brak ośrodków powoduje, że wybór na miejsce noclegowe jest nie wielki. Folwark Amalia ze świetną kuchnią za odpowiednią cenę, albo OW ADA 
nie remontowany od czasów powstania (20 lat ?). Właściwie to chyba urok tego jeziora, gdzie taki mieszczuch jak ja, uciekając od codziennego zgiełku dużego miasta, znajduje sobie miejsce by się chociaż na chwilę wyciszyć ;)    

Nawiasem wstępu czas przejść do meritum.

mapa3-01.jpg

Piszę o tym jeziorze ponieważ jest to bardzo ciekawy zbiornik dla osób początkujących swoja przygodę z podwodnym światem na wstrzymanym oddechu. Z plaży głównej w linii prostej śmiało można zapuścić się na odległość 300 m od brzegu, gdyż dno schodzi bardzo powoli, a głębokość maksymalna wynosi maksymalnie 2 m. Ciężko będzie tam spotkać jakiś inną rybę niż okonia, ale za to można nabrać wprawy i obycia z wodą.

Na przykładzie filmu, który montowałem w 2015 r. chciałbym żebyście zwrócili uwagę na to w jakim środowisku można spotkać całkiem ciekawe ryby. Głębokość w 99% przedstawionego materiału wahała się od 1m do 2 m maksymalnie, a dopełnieniem scenerii były trzciny w których bardzo wiele gatunków bytuje na co dzień. Z wędkarskiego punktu widzenia są to miejsca raczej niedostępne, natomiast może niektórym uświadomi to fakt, że nie na każdym zbiorniku najlepszą miejscówką jest środek jeziora i przynętą rzuconą na 8 m .;-)

    Innym, równie ważnym czynnikiem jak cała przyroda zgromadzona w tym jednym miejscu jest nieustanna walka łowców o udostępnienie jezior do uprawiania swojej pasji. Nie ma nic za darmo, ale i żaden z nas nie oczekuję specjalnych podziękowań za pomoc w walce z kłusownictwem. Wręcz nienormalnym, należałoby uznać za zauważenie takich praktyk i nie reagowanie . Każdorazowe ujawnienie procederów kłusowniczych powoduje, że dusza się raduje i jednemu złodziejowi z drugim, zaś wbiło się szpilkę w kieszeń. Szczerze mówiąc kłusujący tak samo okradają nas jak i wędkarzy. Płacą niejednokrotnie nie mało za zezwolenia, również chcemy pływać w rybnych wodach z nadzieją, że gdzieś ten pieniądz będzie miał przełożenie, na przyszłe zarybienia i tak samo mnie (nas) jak Was przypadki kłusownictwa irytują. 

    Pomijając lekko propagandowy charakter kolejnego materiału, chciałbym dodać, że w tym samym dniu pomogliśmy SSR-owi w asyście policjanta ująć, dwóch mężczyzn dokonujących połowu ryb za pomocą kuszy. Z czego od razu chciałbym zaznaczyć, że z łowiectwem oboje nie mieli nic wspólnego . Bez poszanowania przepisów o wymiarach ochronnych, bez karty łowiectwa podwodnego i samego zezwolenia pruli z ruskiego Prizma do wszystkiego co miało płetwę. Poniżej zamieszczam zdjęcie z „urobkiem” rzeźników .

 

 

11925942_1031345853565716_1161166543_n.jpg

11923381_1031345846899050_445236992_n.jpg

    W tym roku, jak i w poprzednim nad Jeziorem Lubikowskim, spotkaliśmy się w większej grupie by otworzyć sezon. Za każdym razem punktem obowiązkowym takiego spotkania jest sprzątania dna jeziora w miejscach najczęściej obleganych przez turystów. Na szczęście Lubikowskie nie należy do tych jezior, gdzie puszki po piwie tonami lądują do wody ale kilka worków jednak uzbierać się zawsze uda. A to puszka po kukurydzy, a to folia po zanęcie, słoik po robakach . Jednak wciąż zadziwiają takie znaleziska jak: opona od star , fotel z przedniego siedzenia, bęben od pralki. Ot ludzie nie mają pomysłu, co z tym zrobić i najprościej pozbywają się problemu, poprzez wrzucenie do wody.

Tak widziana była akcja sprzątania Lubikowskiego w 2015 roku przez kolegę, który jak mało kto z nas poświęca tyle czasu na promocji łowiectwa w internecie poprzez różne publikacje bądź swoje filmy.

 

 

Autor: MacAir

 

 

Edytowane przez Grendziu

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość

Gość Martin

  

Kłusole. A potem się dziwić ze nie ma ryb. 

Podziel się tą opinią


Odnośnik do opinii



×
×
  • Dodaj nową pozycję...