Skocz do zawartości
Grendziu
Grendziu

Bajka o złotej rybce i wędkarzu

   (1 opinia)

Dawno, dawno temu. Wróć.

Nie tak znowu dawno, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i siedmioma jeziorami, żył sobie pewien wędkarz. Człowiek nie młody, ale też i nie stary.

Niezbyt bogaty, ale też i nie cierpiał na niedostatek. Zwał się Jurek, a może Staszek, to bez wielkiego znaczenia.

Nie był przecież kimś ważnym. Żył sobie spokojnie, pomalutku, tak jak to zwykle bywa – raz lepiej, raz gorzej.

 

Ten oto wędkarz wybrał się pewnego razu nad swoje jezioro, by odpocząć sobie po trudach dnia codziennego. Zasiadł tam wygodnie, rozłożył wędkę, a później zarzucił zestaw w niebieskie wody jeziorka. Słonko miło grzało, ptaki swymi trelami umilały pobyt nad wodą.

Niewielki spławik leniwie kołysał się na powierzchni wody, od czasu do czasu zatapiany przez amatorki robaczka, umieszczonego na haczyku jego zestawu.

Dobrze mu tam było, odpoczywa sobie przez nikogo niepokojony, bo też i nikt nie miał powodu go niepokoić.

Ryby dziś dopisywały, złowił ich już całkiem dużo, co sprawiało mu niemałą satysfakcję. "Udany dzień"– pomyślał i niczym kot zmrużył oczy z zadowolenia.

Posiedzi jednak jeszcze trochę, bo nic go przecież nie zmuszało do szybkiego powrotu do domu. Cieszył się urokiem tego ciepłego, letniego popołudnia.

Z pod pół przymkniętych powiek, obserwował podrygiwanie spławika na powierzchni wody, zmarszczonej lekkimi podmuchami wiatru.

Na kolejne zatopienie spławika zareagował flegmatycznie, rozleniwiony tym jakże miłym dniem.

Tym razem nie była to srebrzysta płotka, ani oliwkowy lin. Coś zazłociło się w głębi wody. Pomyślał, że tym razem to karaś skusił się na przynętę umieszczoną na haku jego wędki.

Złocista rybka powędrowała do jego dłoni. Wtem dobiegły go te słowa : "Co zamierzasz ze mną zrobić ? ".

Rozejrzał się zdziwiony, szukając źródła tych słów. Nie dostrzegł jednak wokół nikogo. "Wędkarzu! Mój drogi. Proszę daruj mi życie" . Zdumiał się ogromnie.

"Któż to widział gadające ryby ?" - przemknęło mu przez myśli, trochę w zdumieniu, a trochę w strachu.

"Dobrze. I tak to miałem uczynić" – rzekł na to.

Już miał wypuścić rybkę z powrotem do wody, ale nagle się zreflektował. "Chwila, chwilka. A czy nie powinna ona spełnić mi 3 życzenia ?"

 

"Złota rybko. Czy nie powinnaś spełnić moje 3 życzenia ? "- zwrócił się w tych słowach do rybki, pozostającej w jego dłoniach.

"Ach tak, faktycznie. Dawno już tego nie robiłam i zapomniałam. Czego sobie zatem życzysz, mój ty łowco ? "

Wędkarz podrapał się zafrasowany w głowę i popadł w zadumę. " Jakie by tu wypowiedzieć życzenia ? Trzeba je dobrze wykorzystać."

Chwilkę tak pomyślał i rzecze w te słowa : "Chcę być bardzo szczęśliwy. Naprawdę bardzo szczęśliwy.

Podaruj mi proszę nowy samochód, bo ten już stary i choć dobrze mi służy, to dolega mu co nieco.

Spraw, abym miał dość pieniędzy, aby nie musieć pracować i móc odnowić mój dom, który inaczej popadnie w ruinę.

No i na końcu spraw, abym miał piękną, młodą żonę, która będzie ozdobą moją i mego domu."

 

"Dobrze zatem, czy takie są twe życzenia? Jeśli tak, to tak się stanie" - tymi słowami odrzekła mu złota rybka.

Wędkarz zatem wypuścił złocistą rybkę do wody i zasiadł ponownie na swym miejscu.

Spędził jeszcze trochę czasu nad brzegiem jeziora , by w końcu postanowić wrócić do domu.

Powędrował w kierunku swego samochodu, zastanawiając się czy rybka spełni jego życzenia.

"Któż to wie. Ale ostatecznie złowił mówiącą złotą rybkę, więc wszystko jest możliwe".

Uśmiechnął się na tą myśl i wyruszył w drogę powrotną. Pojechał dobrze sobie znaną trasą, tą którą po wielokroć już wcześniej pokonywał.

Zajeżdża przed swój dom, a tam dom stoi. Jednakże jakże niepodobny do tego, który pozostawił.

Wielki, lśniący bogactwem kolorów, przy tym bardzo gustowny.

Otwiera drzwi, a w progu wita go przepiękna kobieta, która jak okazuje się, jest jego żoną.

Zadziwiony przepychem domu, widokiem wspaniałej żony, oraz nowego luksusowego samochodu w garażu, rzuca swą wędkę w jakiś kąt.

 

Nastają dni kiedy nasz Jurek rzuca się w wir nowego życia. Przyjęcia, podróże, nowe, piękne rzeczy. Cieszy się swą piękną żoną i dostatnim życiem.

Trwało to jakiś czas, lecz troski zaczęły zaprzątać jego głowę. Dom piękny i nowy, samochód zaś szybki i wygodny.

Lecz trwożył się, aby złodzieje nie okradli go z dobytku, albo zawistni sąsiedzi nie poczynili jakiś szkód.

Żona piękna i młoda, kochająca, ale czy kochać będzie zawsze? On zestarzeje się, a ona wciąż w otoczeniu innych adoratorów, sycących oczy jej widokiem.

Zazdrość i trwoga ogarnęła jego serce, niepokój nie pozwalał zasnąć. Znikła gdzieś jego pogoda, która w dawnych czasach pozwalała mu wieść spokojne życie.

Nie mógł sobie znaleźć miejsca w domu, chodząc z kąta w kąt, wciąż nie mógł znaleźć ukojenia.

Wtem przypomniał sobie o wędce rzuconej dawno w kąt. Zdążyła już obrosnąć kurzem i pajęczyną, spoczywając tam zapomniana od tak dawna.

Oczyścił ją i postanowił ponownie ruszyć nad jezioro.

"Może znowu złowi złotą rybkę. Miał być przecież naprawdę szczęśliwy ! Oszukała go niewdzięczna." Takie oto myśli przemknęły mu przez głowę.

 

Dotarł nad jezioro i zarzucił wędkę. Nawet dzień był taki jak ongiś. Równie ciepły i słoneczny.

Poświęcił się wędkowaniu, czas biegł leniwie, spokój wracał do znużonego serca.

Znów czerpał radość z chwil spędzanych nad wodą, w beztroskim leniuchowaniu i podziwianiu uroków okolicy. I tak jak na to liczył, znów złowił ową złotą rybkę.

"Witaj ponownie. Czy jesteś szczęśliwy ?" powitała go takimi słowy.

"Nie. Nie jestem, choć przecież tak się miało stać" - odrzekł on, nieco urażony.

"Czyż nie spełniłam twoich życzeń ? Czyż nie tego właśnie chciałeś ? " w te słowa odpowiedziała mu złota rybka.

"Tak, to prawda"  ze smutkiem stwierdził wędkarz.

"No bo widzisz mój drogi. Trzeba cieszyć się z małych rzeczy, bo szczęście często jest na wyciągnięcie dłoni. Jeśli tylko chcemy je dostrzec."

 

Spojrzał na złotą rybkę i poprosił : " Czy mogę mieć jeszcze tylko jedne życzenie? Chciałbym aby wszystko było jak dawniej."

Rybka zgodziła się i rzekła : " Dobrze zatem. Tak się stanie. Lecz teraz musisz mnie z powrotem wypuścić do wody".

Złota rybka zniknęła w odmętach jeziora a Jurek, a może Staszek, ruszył w drogę powrotną do domu.

Samochód znów był jego starym, poczciwym "gruchotem"; dom jak dawniej nie należał do najpiękniejszych.

Mimo, że nie czekała w nim już piękna żona, to z uśmiechem otwierał drzwi swego domostwa.

AUTOR: TENCH_FAN

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość

Gość anon

  

fajne

Podziel się tą opinią


Odnośnik do opinii



×
×
  • Dodaj nową pozycję...