Skocz do zawartości
Grendziu
Grendziu

Japończyki z krainy tulipanów

   (0 opinii)

Dziś pełen spontan,  chwila namysłu i decyzja zapadła - jadę.

m11.jpeg.43078992575818b97639a51728991831.jpegm10.jpeg.c2a517dee129bfd7c53e1531d641cc8a.jpeg

Mieliśmy z kolegą się wybrać razem na łowisko na którym wędkowałem tylko jeden raz. Moim oczom ponownie miała się pojawić urokliwa woda, cisza, spokój w towarzystwie przyjaciela. Kolega jednak mógł pojechać popołudniu, mnie popołudniu nie pasowało, więc uderzyłem rano na miejscówkę która znam. Nie byłem na niej prawie trzy lata.

m8.jpeg.9f89f159a8b703c2c9c3d6dac4f036c0.jpeg

Na łowisku zameldowałem się około 9:20 Szybkie nęcenie, rozłożenie sprzętu i pierwszy kij w wodzie około 9:40. Chwilę potem lądował drugi.

Pierwsze rzuty,  no cóż... Stosuję m.in  przypon strzałowy około jednego metra, który tym razem okazał się za długi. Nie mogłem podciągnąć podajnika bliżej szczytówki, stąd rzuty były bardzo niecelne.

Ponadto także są i plusy takiego rzucania,  poprzez częste przerzucanie mogłem namierzyć gdzie ryba przebywa. Ryba niestety dziś nie chodziła, siedziała w jednym miejscu, a przynętę trzeba było podać "pod pysk", natomiast rozbieżność 3-5m skutkowała całkowitą posuchą.

Łowiłem bez żadnych "dopałek" i bez "top sicretów" Na jednej wędce qq z białym na drugi jakiś dumbel, takie były początki.

Na dumbla totalnie nic, a na kanapkę coś się działo, ale bez rezultatów, postanowiłem zdjąć qq co poskutkowało dwoma braniami, niestety nie trafionymi. 

Opanowałem moment, pierwsza ryba zacięta - jest!!  "o qurła spieła się..."  Nerwy mnie wzięły, gdyż po raz pierwszy łowiłem nowym kołowrotkiem, hamulec zbyt luźno wyregulowałem. Niby był dobrze a przy zacięciu lipa - No nic działam dalej.

Po wyeliminowaniu wszystkich błędów skupieniu się w końcu  zacząłem  łowić. Pierwsze meldowały się japończyki, tak do godziny 13 się działo, później ucichło.

 

Zacząłem wiec przerzucać zestawy w poszukiwaniu ryb. Dzięki temu trafiłem na leszcze, które "stały może 5m w bok.   Wydłubałem jeszcze dwie sztuki.

 

Posiedziałbym dłużej, jednak o 14 tej, napisała mi żona, że właśnie skończyła prace i wraca do domu. Trzeba było się pomalutku zwijać i kończyć łowienie

Dzień uważam za udany mimo nieudanego startu.  Łowiłem niecałe 5 godzin i wydłubałem 7 ryb.

AUTOR: @MrProper

 

Fotografie ryb z zasiadki:


 

m1.JPG

m2.JPG

m3.JPG

m4.JPG

m5.JPG

m6.JPG

m7.JPG

Edytowane przez Grendziu

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość



×
×
  • Dodaj nową pozycję...