Jump to content
Grendziu
Grendziu

Lodowate szczęście

   (0 reviews)

Pod takim hasłem jak w tytule, nakręcałem się od kilku tygodni na mój debiut w wędkarstwie spod lodu. Jak to w moim przypadku bywa, dzień przed wyprawą wymyślam, szykuję się organizuję.
Najpierw odwiedziłem pobliski sklep, zakupiłem kilka podstawowych gadżetów na wyprawę.  Gdy już zostawiłem przysłowiową "stówę" w wędkarskim to od razu dowiedziałem się co i jak bierze. Ponoć padały kilka dni temu kilogramowe okonie. Jeden z wędkujących jak przyłów dorwał szczupaka. Pomyślałem, ja też tak chcę i pewnie jak to szczęście u początkującego, z pewnością mi się uda.

pierwszy lodziak.jpg

Pierwsza zestaw, pierwsze nadzieje.

Wcześniej umówiłem się z doświadczonym łowcą, że on ogarnia wszystko co potrzebne i mnie nad wodą uczy, a ja w roli ucznia, czy też bacznego obserwatora będę próbował dorównać mu kroku.
W nocy oczywiście nie mogłem zasnąć, w głowie miałem różne rozmaite myśli typu: a czy aby na pewno jest to bezpieczne? A jak zareaguję jak lód się zarwie? Jak ratować innych gdy będzie problem? No i bardziej pozytywne: co zrobić jak ryba weźmie i będzie większa od wywierconego otworu w lodzie...

Moja pierwsza dziura została wywiercona w miejscu, gdzie wiosną i latem targam lina za linem. Potem były następne. Niestety przez pierwsze 30 minut nie było brań. Użyczyłem od znajomego bałałajkę z kiwokiem i do mormyszki dodałem ochotkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy poczułem branie. Niestety, po jakiś ośmiu niezaciętych próbach oddałem wędkę w ręce właściciela. On po dwóch minutach  wyciągnął 5cm okonka. Było zimno, wietrzenie, śnieżyście, więc zaproponowałem przejazd na moją nową miejscówkę. Tam, też po chwili przywitałem się z pierwszym spod lodu okoniem.

IMG_20160120_120959.jpg
Mam i ja - przed 40tką zdążyłem, aby nie było.

Zabawa z bałałajką tak mnie wciągnęła, że odłożyłem swój zestaw i niemal do końca sesji bawiłem się użyczonymi zestawami. W sumie szału nie było, złowiłem pięć niewymiarowych okoni. Młodszy kolega na "killera" łącznie z 20 sztuk. 

killer.jpg
NUMERO UNO ten nad dole
Mimo strasznej wilgoci i mojego marudzenia: "nie biero, nie biero" dzień uważam za udany, teraz siedzę przy kominku i rozmyślam, czy jeszcze na lód wrócę, czy też odpuszczę, bo to jednak nie dla mnie. W wędkarstwie jak w życiu, jedni lubią blondynki, inni brunetki, a ja tam wolę rudą mulatkę :)

IMG_2592.JPG
Mimo nie najlepszych wyników, humor dopisywał do samego końca.

User Feedback

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest



×
×
  • Create New...