Wędkarskie targi Rybomania w Poznaniu są ponoć największe w kraju jak i w Europie. Bardzo to możliwe. Gdy doda się do tego informację, że zaczynają się już w piątek (VIP-Day), a trwają do późnego popołudnia w niedzielę, a zajmują powierzchnię kilku hal (co prawda wraz ze sprzętem pływającym i myśliwskim), to mamy obraz tego przedsięwzięcia.
Wspaniałym jest to, że hala targów jest bardzo blisko dworca PKP, co bardzo ułatwia dotarcie wielu zainteresowanym z całej Polski przybycie do celu (choć samo dreptanie pomiędzy budynkami jest już bardziej skomplikowane). Niemniej, wchodząc na halę targową, zapadamy w otchłań świata wędkarskiego i mętlik aromatów przynęt, zanęt i zwykłych towarów spożywczych.
Nie ważne skąd jesteś, liczy się wspólna pasja
Stoisko TTCarp - pełen profesjonalizm przez cały czas
W naszym wypadku, targi te to też okazja do spotkania się w gronie członków Fundacji "dlaRyb" i forumowiczów oraz miłośników projektu dlaRyb.pl. To czas, kiedy nie tylko wirtualnie możemy porozmawiać, ale i moment kiedy widząc każdego z nas (i każdą również, bo wspierają nas dobre kobiety) można się uśmiechnąć i usiąść przy stoliku. Ten rok, dał nam ponownie na to szansę, i było wiele godzin wspólnie przegadanych. A że dlaRyb.pl rośnie w siłę, to spotkać można naszych nowych towarzyszy, o nickach: Bartosh, Kubik, Pendra, no i wzorcowy duch zrozumienia z sąsiedniego wymiaru: Syborg. No i oczywiście pozdrawiam tych wszystkich, których imion i nicków zapamiętać nie zdołałem.
Miłe spotkanie z kolegą Syborgiem z "sig.pl" i drużyną "dlaRyb"
TEAM "dlaRyb" w braterskiej postawie z innym drużynami
"Fishing Fighters" - młodzi "fajterzy" z Warszawy
Artur Kraśnicki z Zielonej Góry obiecał nam pojedynek na "swojej rzece" w 2017 r.
"Starzy i Młodzi" TEAM "dlaRyb"
Także tutaj trzeba od razu podziękować naszym dobrym towarzyszom z Feeder Baits, Trotka - sklepu wędkarskiego, oraz ekipy TTCarp dzięki którym mieliśmy zorganizowane obozowisko i kwaterę.
Cała trójka sympatycznych kolegów walczyła dzielnie przez trzy dni
TTCarp - fanatycy nowych rozwiązań
Trotka Sklep Wędkarski - super drużyna zarówno za dnia jak i w nocy
Piątek upłynął szybko i intensywnie, bo wszystko było nowe i nieznane, a do tego ludzie z Fundacji "dlaRyb" mieli mnóstwo spraw do ustalenia, a jednocześnie ustalali zasady współpracy z potencjalnymi sponsorami. To był długi i intensywny wieczór, ale jakże obfity w rozmowy, pytania i odpowiedzi. A jeszcze nie tak dawno, bo równy rok temu podpisywaliśmy podczas targów akt założycielski Fundacji "dlaRyb".
Sobota, to pierwszy typowy dzień handlowy na Poznańskiej Rybomanii. Z jednej strony, sprzedawcy i producenci są już rozstawieni. Z drugiej strony, dopiero w sobotę pojawia się wielotysięczna rzesza klientów i obserwatorów. Hale tętnią gwarem, morze głów ginie wśród zgiełku. W powietrzu czuć mnóstwo zapachów otwieranych worków i woreczków, pudeł i słoiczków, silikonowych przynęt i niesamowitych wabików. To czas polowań, łowów na upragnione zabawki, przedmioty wielkie jak wędki lub łodzie, lub drobiazgi pokroju haczyka czy pudełka z przynętą.
Dla mnie zaskoczeniem jest, jak prężnie rozwinęła się branża zaopatrująca wędkarstwo gruntowe. Te dziesiątki pudełek z granulatem, zanętami o tysiącu zapachach, ciężarkach, koszykach i podajnikach. Jeszcze niedawno połowy denne ograniczały się do drucianych koszyków z kawałkiem ołowiu, a teraz, to wręcz przemysł. Chylę wręcz czoła przez kolegami, którzy mają pełne rozeznanie, co jak się nazywa i jak tego używać, szukając konkretnych przedmiotów w tym gąszczu gadżetów. Ale oni mają zapał, w swoim hobby szukają wyzwolenia, czy to łowiąc czy sprzedając towar.
Dzień trwa, a właściwie zbliża się do końca swego. Tysiące ludzi wciąż płyną alejkami. Na stoiskach widać, że ktoś, ciągle o coś pyta lub kupuje. Sprzedawcy pewnie nieźle dostali w kość (najczęściej cały dzień są na hali). Ale gdzieś w oddali widać zegary. Każdy już czeka, by skończyć pracę, by posprzątać stoisko i pójść. Pójść by odpocząć, by porozmawiać ze znajomymi, by ocenić dzień, by zaplanować jutro.
My też idziemy. Ponownie spotykamy się w dużym gronie (ale tym razem trochę zmienionym, bo przybyły „emisariuszki”). Znów jedziemy na kwaterę i ponownie jest o czym rozmawiać przy stole, część tematów się powtarza, część zupełnie nowa jest. Słuchać przypadkowe zastanowienia i przemyślne rozważania. Znów noc nas dopadła, a wręcz świt był nieodległy.
Wszystko się kończy. Niedziela nastała. Znajomi wystawy jadą na ostatni dzień targów. My zaś sprzątamy noclegowisko nasze. Za chwilę podjedzie zamówiona taksówka i czas w drogę. Dla Elvisa i Grendzia, to jeszcze kilka godzin pracy, Arek zdąży zajrzeć na targi a później na dworzec pobiegnie. Ja, tylko do pociągu zmierzam, lecz czuję się dobrze. Spełniony spotkaniem, rozmowami i klimatem, który sami stworzyliśmy. Tyle zostało powiedziane, lecz ile słów paść nie zdążyło.
Odjeżdżam obiecując, że odezwę się gdy z pociągu wysiądę. Odjeżdżam szczęśliwy ze spotkania, acz smutny, że czasu na więcej nie starczyło. Choć ledwie żyję, to wiem, że jeszcze się spotkamy. Oby było podobnie.
RINGERS - jak zawsze na poziomie
Duży wybór, dobra cena i długie tematy do rozmów o celach i przyszłości Fundacji "dlaRyb" i Firmy MCKARP
Starzy dobrzy znajomi czyli PM FISHING - niedługo dostępni w naszym sklepie "dlaRyb"
Ponoć Grendziu i nie tylko, na widok tego kręciołka stracił głowę
Przerośnięty karpiszon - marzenie wielu wędkarzy
Zakochana para - Jesiotr i "Barbara"
Wiley X - wyższa półka dla naszych oczu, warta każdej złotówki
Kosmitki - nie, kobiety też ponoć łowią ryby
Nowość Feeder Bait - pokrowce już niedługo w sprzedaży.
Autor: Kotwic
Zdjęcia: Team "dlaRyb"