Skocz do zawartości
Gość
Gość

WŁAŚNIE NADSZEDŁ 1 MAJA

   (0 opinii)

       Nareszcie nadszedł ten dzień. Pobudka o 8.00, spoglądam przez okno i jest we mnie radość, bo  mam piękną pogodę. Czuję podekscytowanie, tyle czasu przecież już planowałem ten niedzielny wypad. W kalendarzu jest 1szy Maja, a to oznacza tylko jedno - początek sezonu szczupakowego. Jakoś szczególnie nie czuję się głodny, ale muszę coś zjeść, bo wiem, że wiele sił na dzisiaj potrzeba by przemierzać wzdłuż brzegu moją Nysę.

 

        Odpalam auto, Jeszcze szybkie spojrzenie czy mam wszystko, czy nie zapomniałem wczoraj wieczorem czegoś spakować. Wszystko jest, ruszam... Kierunek Nysa w okolicy tamy na Buczu, nie jest to przypadkowy wybór. Jest to dla mnie miejsce, do którego mam sentyment ze względu, że właśnie tam złowiłem swojego pierwszego zębatego na Nysie Łużyckiej. Wita mnie ładna, ciepła pogoda.

 

 

IMG_20160501_084614~01.jpeg

 

        Szybkie rozłożenie spinningu i zaczynam sezon 2016 na szczupaka, sezon który mam nadzieję będzie lepszy od poprzedniego. Dużo było czasu na analizowanie wcześniejszych niepowodzeń, planowanie co można poprawić by było więcej brań, mniej spinania się ryb.

Mam do wyrównania zaszłości z zeszłego roku, szczególnie 3 grube mamuśki mi utkwiły w pamięci, które spinały mi się przy samym brzegu, które widziałem w pełnej okazałości. Te, które widziałem robiące pod wodą bączki, targające łbem i się wypinające, jakby chciały mi dać do zrozumienia, że jeszcze nie teraz chłopcze, do zobaczenia...

        Kilka rzutów i cisza, na wodzie nie widać żadnej zębatej aktywności, przesuwam się powoli w górę rzeki, po drodze napotykam wędkarza łowiącego na żywca. Ok 7ej rano jednego szczupłego wyciągnął i cisza, mówi, że dzisiaj woda jest niemalże niema. Przechodzę jeszcze ok 3km w górę rzeki i zero, nawet nie mam stuknięcia na żadną z moich przynęt. Zapada decyzja o kontynuacji mojej wyprawy w okolicach elektrowni w Sobolicach, więc szybki powrót do samochodu i gnam tam, gdzie sobie przed chwilą wymyśliłem. Spotykam kilku grunciarzy, którzy przysypiają nad wędkami, zero brań.... Ruszam więc dalej mając nadzieję, że chociaż tutaj coś wydłubię. Po jakiś 15 minutach marszu i rzucania jest uderzenie na Lunatica od Dragona, wyciągam pistoleta ok 25cm... Przez kolejną godzinę tracę na zatopionych drzewach dwie gumy i wracam zmęczony do samochodu, nie tak miał wyglądać ten początek sezonu, ale takie są uroki wędkarstwa. Przy samochodzie jeszcze tylko trafiła mi się mała sesja fotograficzna :)

 

 

IMG_20160501_133316.jpg

 

IMG_20160501_133333.jpg

 

        Jutro kolejny wypad, ale raczej na spławik i feeder, czuję w nogach dzisiaj wyprawę. Wynik słabiutki, ale pogoda robi swoje, wahania ciśnienia, temperatur robią swoje. Nie ma co, sezon jeszcze długi, jeszcze nie jedna ryba się uwiesi :)

AUTOR: mav3rick

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość



×
×
  • Dodaj nową pozycję...