Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zlot' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • OGÓLNE
    • Witamy
    • FUNDACJA - ŁOWISKA - PORTAL "dla Ryb"
    • Wędkarstwo dla osób niepełnosprawnych
    • Wieści znad wody
    • Nowości na rynku wędkarskim
    • Pozostałe tematy związane z rybami
    • Imprezy i zawody wędkarskie
    • Zanęty wędkarskie
    • Przynęty wędkarskie
    • Konkursy serwisu dlaRyb.pl
  • ŚWIAT NAUKI
    • Przyroda i ochrona środowiska
    • Ichtiologia
    • Prawo
    • Akwarystyka
  • METODY I TECHNIKI WĘDKARSKIE
    • Wędkarstwo gruntowe
    • Wędkarstwo spławikowe
    • Wędkarstwo spinningowe
    • Wędkarstwo morskie
    • Wędkarstwo podlodowe
  • SPRZĘT WĘDKARSKI
    • Akcesoria wędkarskie
    • Kołowrotki
    • Wędki
    • Sprzęt pływający
    • Odzież wędkarska
    • Nasze zakupy wędkarskie
    • Handmade
  • KULTURA
  • ŁOWISKA
    • RZGW - jeziora - rzeki - zbiorniki
    • Komercyjne
    • Zagraniczne
  • GIEŁDA
    • Kupię
    • Sprzedam
    • Zamienię
    • Oddam
  • WOLNA STREFA
    • Kultura regionalna
    • Humor
    • Media
    • Hyde Park
  • SPRAWY TECHNICZNE
    • Regulaminy i administracja
    • Archiwum
    • Uwagi dotyczące forum

Blogi

  • Darek
  • Piotr Traczuk
  • BLOG DANIELA
  • RubiksFishing
  • Feeder transporter
  • Artur Kraśnicki blog
  • Spearfishing-Łowiectwo Podwodne
  • zWędkąPrzezNysę
  • Czesław Czech blok wędkarski
  • Sagittaria sagittafolia
  • Wędkarstwo u Zbyszka
  • Podwodna Polska
  • Feeder & Waggler
  • ABC Wędkarstwa z Kubikiem
  • Mój blog podróżniczy
  • Splot- zawodnicze początki
  • Orszak Trzech Króli
  • Pomysły Pawcia.
  • TOMCZYKwedkuje

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Znaleziono 4 wyniki

  1. Grendziu

    Zjazd i po zjeździe

    "Po zjeździe" - relacja z 3 edycji zjazdu dlaRyb okiem debiutanta. Większość ekipy dzieliła się wrażeniami na bieżąco, zdając relację live, lub też znaleźli chwilę, by zdać krótką relację po powrocie. Teraz nadeszła pora i na mnie, tyle, że moja nie będzie krótka Jako, że samo spotkanie było fantastyczne, chciałem się podzielić z Wami moimi wrażeniami debiutanta. Tak debiutanta, gdyż po raz pierwszy byłem obecny na zlocie. Część "paczki" już znałem, chociażby z Rybomanii w Poznaniu, z pozostałymi miałem wielką przyjemność poznać się osobiście na miejscu. "Stawy Nienawiszcz" znane są już Wam z ubiegłego roku, mi natomiast jedynie z wcześniejszych relacji foto. Rzeczywistość przerosła jednak moje najśmielsze oczekiwania. Jestem oczarowany tą wodą i jestem przekonany, że także Jureczek odczuwałby to samo. Oto kilka moich fotografii tej wody : Cypelki, zarośnięte trzciną brzegi, a także miejsca fascynująco piękne, przypominające bagna Luizjany, lub jakieś namorzynowe lasy na Florydzie. Do tego szybujące drapieżne ptaki w powietrzu, odgłosy żurawi, przefruwający i polujący zimorodek. Miałem wielokrotnie przyjemność go obserwować. Wracając jednak do relacji, po przybyciu do Nienawiszcza, tak jak się spodziewałem musiałem budzić Grendzia, by odnaleźć ukrytą w polach "wodną perełkę". Na miejscu zastałem już @Ostap i @karol w Rozstawiliśmy namioty, uszykowaliśmy "stanowiska bojowe" : W międzyczasie zapoznałem się z chłopakami i od razu uderzyło mnie takie oto wrażenie - skojarzenie z filmem: "Dwaj zgryźliwi tetrycy". Przesympatyczne docinki, z których przebijała nie tyle zgryzota, co zażyłość i przyjaźń. Jak się mogłem wkrótce przekonać Karol to "super gość", obdarzony dużym poczuciem humoru i o jeszcze większym towarzyskim zacięciu oraz talencie kucharskim. Fantastyczne żeberka i nie tylko. Co do Łukasza miałem jako takie wyobrażenie już wcześniej. Nie rozczarowałem się . Ruszyłem "do boju", by złowić swe pierwsze ryby w Nienawiszczu. Zyskałem wielką "adoratorkę", która mi wiernie towarzyszyła. Każde podniesienie wędki, a już zwłaszcza złowienie ryby, doprowadzało ją do ekstazy. Mówiąc mniej kwieciście szczekała na potęgę i starała się podgryzać rybę. Zwróćcie uwagę co widać przez siatkę podbieraka. Toż to Fifunia :-) W którejś chwili oddechu , udało mi się zrobić sesję foto kolejnego lina : W sumie tego dnia złowiłem ich 4, na 9 sztuk w czasie całego pobytu. Niestety spiął mi się holowany jesiotr, co byłoby fajnym dodatkiem do połowu. W międzyczasie dzieje się co nieco : Dociera @Grendziu , młode chłopaki z Wągrowca- Jacek i Hubert, a także w odwiedziny pojawia się @Marcel z synem. Pod osłoną zapadających ciemności także @Splot, z którym witam się w piątkowy poranek. Przesympatyczny facet, z uśmiechem "przyklejonym" do twarzy i "serem na dłoni". Jeszcze raz dzięki za możliwość skorzystania z prysznica na kwaterze ! Cóż to była dla mnie za rozkosz, po dwóch dniach upału! Jeśli chodzi o wyniki wędkarskie, to poranek przyniósł mi jedynego karasia. Ależ piękne, dorodne są te "japończyki", kryjące się w brunatnych wodach łowiska "Stawy Nienawiszcz". Do tego kolejne 2 liny i poranek można uznać za udany Na miejscu meldują się kolejni "zjazdowicze". Moją lewą flankę zajmują @elvis i @cygan786 Oczywiście standardowe podchody i pytania w stylu: - Panie "biero" ? ;-) - Tu nie ma ryb ! Dobre humory dopisują. Następują dyskusje o przynętach, sprzęcie, podglądam taktykę, no bo trzeba się uczyć od lepszych od siebie ! Dociera i Arek. @ArekH do wędkarskich obowiązków podchodzi bardzo "lajtowo", co nie znaczy, że nie umie, jak chce. Oto dowód : Na zlocie nie mogło zabraknąć i @Grzes77, który ze mną uzupełnia skład łodzi i płyniemy w rejs, w poszukiwaniu szczupaków i okoni. Zobaczyliśmy wiele ciekawych zakątków, aż "pachnących rybą", no i efekty jak widać były. Brawo ziom ! Dzień przyniósł "daninę krwi" w postaci traconych podajników. Szczupaki szalały i moje wciąż były zagrożone. Jednego z rozbójników udało mi się skutecznie doprowadzić do siatki podbieraka : Ale nie samym łowieniem człowiek żyje. Zabawy z piłką przekształcają się w piłkarski mecz - bardzo zażarty i wyrównany. Wiwaty dla zwycięzców, chwała pokonanym : Gdzie impreza, tam musi być @Kubik, ale co trzeba podkreślić: Gdzie "robota", tam również go znajdziecie ! Jest on, jest i @Bydziu oraz @Bukoś Docierają z dostawą opału na ogniska i nocne Polaków rozmowy ;-) Towarzystwo się bawi, ognisko płonie, pyszności na ruszcie : Podziękowania należą się dodatkowo Agnieszce za leczo, a i do porannych kanapek też chyba dołożyła ręce. Sam @Grendziu był niczym "człowiek orkiestra". W czasie zjazdu dzielił swą uwagę między opiekę nad synem, zajmowanie się psami, dbał o niezbędne dostawy i nawet usiłował coś złowić (nie bez sukcesów). Na nasz zjazd udało się dotrzeć również Czarkowi z firmy Haft dla Ciebie. @HaftDlaCiebie.pl - To przyjaciel portalu i dzięki niemu nie wyglądaliśmy jak jakaś przypadkowa "banda obdartusów". Zaopatruje nas w koszulki i bluzy, więc możemy " godnie wyglądać " . Ach te widoki, w takich okolicznościach przyrody, to się dopiero wypoczywa : Sobota przynosi kolejny upalny dzień, my jednak nie składamy broni. Trzeba sobie jakoś radzić z duchotą : Ja rwę sobie włosy z głowy, odławiając kolejne mikro-płotki, by ostatecznie złowić rybę godną wspomnienia. Widać po mej fryzurze efekty rozpaczy (a przede wszystkim kąpieli). Dopiero po godzinie 16 odławiam pierwszą wartą uwagi rybę, a jakże kolejnego lina : Wieczór tradycyjnie upływa przy ognisku, a także trafia się kolejny lin rozrabiaka. Tym razem nocny. Zdjęcia jednak sobie darowałem, choć to ładny " czterdziestak". Mijają kolejne godziny, ostatni dzień zjazdu wisi w powietrzu. Okazało się jednak, że w nocy zawisła nad nami również burza. Ja nie ucierpiałem zbyt wiele, ale inni mieli mniej szczęścia, zwłaszcza Karol. Rano nachodzą kolejne deszczowe chmury : To krajobraz po bitwie, "tfu" po burzy ;-) Zaczyna się powoli pakowanie, w międzyczasie łowię ostatniego już, w sumie 9 lina. Coś wyjątkowo "linowo" u mnie, ekipa miała wyniki bardziej zróżnicowane. Jacek "rzutem na taśmę" odbiera @Grendziu zwycięstwo w kategorii Big Fish zjazdu. Młody ma moc ! 5 kilowy karp ląduje na macie w ten niedzielny poranek. Oto i łowca : Nadszedł czas na podsumowanie. Wspaniałe dni w świetnym towarzystwie. Było fantastycznie. Dziękuję. Cieszę się bardzo, że dane mi było spędzić ten czas z Wami, oraz mam nadzieję,że w przyszłym roku spotkamy się ponownie. Co więcej oby nie zabrakło wśród nas tych, którym życiowe zawirowania nie pozwoliły do nas dołączyć. Brakowało tam Was a jakże, bo wielu osób ważnych dla funkcjonowania łowiska, a także portalu było nieobecnych. Dziękuję za te dni, oraz tym, którym chciało to się przeczytać w całości. Co nieco się rozpędziłem Nie pierwszy to raz zresztą. AUTOR: @Tench_fan
  2. W zasadzie jesteśmy już po trzech spotkaniach. Pierwsze odbyło się w tamtym roku w Strusiolandii w celach organizacyjnych i zapoznawczych, uczczone urodzinami SENSEI @Kotwic. Drugie to mini zlot w wędkarstwie spod lodu na Warmii, no i trzeci podczas targów Rybomania 2016r. w Poznaniu. W sumie trochę nieśmiało otwieram ten wątek, bo nas wszystkich forumowiczów jest jeszcze troszkę mało, ale nawet jak zjedzie się nas 2,3,4 lub 100 to będzie bardzo miło. Dla mnie optymalny byłby sierpień lub wrzesień, można byłoby się dobrze przygotować, lokalizacja oraz termin pod dyskusję, myślę, że da się to jakoś zgrać. Pytanie na początek, kto jest chętny?
  3. Z pamiętnika Elvisa Dzień pierwszy, czwartek 22.09.2016 r. Już od samego rana podekscytowanie i odliczanie godzin do spotkania. Dzień w pracy się strasznie dłużył. Udało się jakoś wytrzymać tylko do szesnastej, bo początkowo planowałem robić trochę dłużej. Miałem jeszcze sporo roboty przy pakowaniu, więc szybko po pracy do domu. Jak się okazało wcale tak długo mi nie zeszło i miałem więcej wolnego czasu. W międzyczasie doszła informacja o złapanej dużej rybie. To dodatkowo podgrzało atmosferę. Wstępnie się umawialiśmy na wyjazd o godzinie 02:00 i już była szansa na krótką drzemkę, ale jak tylko przymknąłem oczy o godzinie 23:58 zadzwonił telefon i po spaniu. Po kilku minutach przyjechał po mnie Ostap z kolegą Karolem (o nim później). O godz 00:30 wyruszyliśmy w drogę. Przed nami było 435 km drogi. Jak się okazało droga minęła bardzo szybko i bezpiecznie dojechaliśmy na miejsce. Piątek, dzień drugi 23.09.2016 Dotarliśmy jeszcze przed świtem. Noc była bardzo zimna, bo o 06:00 było tylko +2°C. Na miejscu czekał na nas Prezes Grendziu, szef szefów. Przywitanie i krótkie rozpoznanie. Zapada decyzja, że pierwszy dzień spędzimy obok siebie na integracji i dopiero następnego dnia rano zaczniemy wędrować po zbiorniku za rybami. Tak też się stało. Rozłożyliśmy sprzęt zaraz obok rybaczówki i z niecierpliwością czekaliśmy na resztę towarzystwa. Po porannym zimnie wraz z upływem czasu przyszło duże ocieplenie i nastała ładna pogoda. Jeszcze przed dziesiątą przybył Arunio nasz "tata". Do wody powędrowały pierwsze zestawy. Tu następuje załamanie czasoprzestrzeni. Trafiłem w inny wymiar. Nic nie pamiętam. Kolejny toast i kolejny. I jest!!!! Następuje branie, jednak pęka przypon i ryba odpływa. Następuje cisza. Tylko pozornie, bo na brzegu gwarnie i wesoło. Branie było u kolegi Karola. Jak się okazało to było wędkarskie odkrycie Zlotu. Zarówno przynęty, techniki jak i metody połowu. Sam Karol również był gwiazdą wieczoru i to niejednego. Niezwykle sympatyczna i towarzyska osoba. Przy nim nie można się nudzić. Do dzisiaj mam zakwasy mięśni brzucha, oczywiście od śmiechu. Tu by trzeba było się zatrzymać na dłużej. Jednak wróćmy do wędkowania. Czas mijał, a rybki nie chciały współpracować. Na nic profesjonalne zestawy karpiowe czy też metodowe. Na nic echosondy, łódki i super mieszkanki z Anglii. Nic. Cisza. Choć nie do końca. Od czasu do czasu błogą ciszę przerywał Karol i jego zdobycze. Do dzisiaj nie wiem jak on to robił. Co by nie wrzucił i gdzie by nie rzucił to trafiał na rybę. Nie wszystkie udało się wyjąć, ale już na początku ustawił dość wysoko poprzeczkę, bowiem złowił karpia 4.300 kg. Wraz z upływem dnia docierali kolejni fanatycy wędkarstwa, rybactwa i miłośnicy przyrody. Dotarł również nareszcie długo oczekiwany Piotr vel Kotwic. Człowiek orkiestra. Gość którego nie da się nie lubić. Zapadła noc, a wraz z nią przyszedł czas na odpoczynek po dość długiej podróży. Jednak nie wszystkim było dane odpocząć. Byli tacy, którzy dopiero teraz zaczęli wędkowanie. Noc była ciepła, bo około 10°C. Tak więc można było posiedzieć przy kijach. Rybka też wyraźnie się ożywiła. Do rana padło kilka sztuk na zestawy karpiowe wywożone dość daleko łódkami zanętowymi. Pozostałe zestawy gruntowe na czas odpoczynku były zwijane, głównie z powodu dużych ryb znajdujących się w wodzie. Dzień trzeci, sobota 24.09.2016 Pobudka nastąpiła dość wcześnie rano. Jednych obudziły ryby innych kac. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami postanowiliśmy ten dzień głównie spędzić na wędkowaniu. Oczywiście z przerwami. Razem z Aruniem udałem się pod brzozę. Były tam dwie obiecujące miejscówki..... Tak więc dzień trzeci to mój dzień. Tak mi się wydawało, ale po kolei. Przygotowaliśmy razem z Aruniem miejscówki modelowo. Łowisko zostało starannie wygruntowane i oznaczone markerem. Następnie zostało zanęcone spombem mieszanką ziaren, mixem pelletów i kruszonych kulek. Po chwili powędrowały pierwsze zestawy. I cisza....W nadziei czekaliśmy na pierwsze branie tym bardziej, że Karol cały czas coś tam łowił lub zrywał. . Godziny mijały nieubłaganie, a brań jak nie było tak nie ma. Postanowiliśmy zrobić przerwę na obiad. Po powrocie na łowisko ponownie zestawy powędrowały do wody. Mijały kolejne minuty i nic. Przerobiłem całą paletę przynęt od zwykłych pelletów do najbardziej znanych i cenionych producentów przez te autorskie wynalazki i nic. Pocieszające jest to, że nikt nic nie łowił oprócz Karola oczywiście. Jak się wydawało amator, przepraszam za porównanie, ale przy tym naszym sprzęcie i całej tej otoczce tak to wyglądało, dał myślę, że nie tylko mi kolejną lekcję pokory. Naprawdę pełen szacun. I tak sobie siedziałem i kombinowałem w samotności co tu jeszcze mogę zmienić czy sprawdzić, bo mój towarzysz podszedł świętować swoją"osiemnastkę". Nic mi nie przychodziło do głowy. Postanowiłem oderwać się na chwilę od myślenia i poszedłem trochę się zintegrować. Tu z kolei też się działo. Kolega Kotwic nasz naukowiec, prowadził bardzo ciekawe wykłady z zakresu ekologii, wędkarstwa, rybactwa i życia. Niestety musiałem opuścić część wykładu bo jeden pan mi strasznie wjechał na ambicje, że dwa dni na rybach i nic jeszcze nie złowiłem. Tak więc udałem się ratować honor. Jakież było moje zdziwienie gdy po dotarciu na miejsce okazało się, że w czasie mojej nieobecności miałem branie. Właściwie już po drodze zauważyłem ściągnięty marker. Jeszcze bardziej się zdziwiłem gdy podczas zwijania zestawu okazało się, że na końcu była ryba. Wiem to było nierozsądne, ale presja złowienia ryby była tak duża, że postanowiłem zaryzykować stratę wędki. Podczas ściągania okazało się, że ściągam jeszcze drugi zestaw. Zestaw był zakończony hakiem bezzadziorowym, ale ryba się nie wypięła. Po krótkim holu udało się wyjąć pięknego karpia. Waga pokazała 6.640 kg. Poczułem ulgę. Teraz mogłem się cieszyć pełną gębą. To była ryba dnia. Do końca dnia wpadło jeszcze kilka mniejszych ryb nie tylko na swoje zastawy, ale w drodze do rybaczówki miałem okazję połowić kilkukrotnie na Karola wędki. Raz miałem piękny dublet. No i wszystko by było pięknie, gdyby nie syrenki..... Choć przez chwilę czułem się jak król. Czas mijał nieubłaganie, a rybki coraz lepiej żerowały. Nastał wieczór, a wraz z nim nadzieja na większe ryby. Niestety, przed snem udało się złowić jeszcze tylko jedną rybkę i zmęczenie materiału nie pozwoliło na nocą zasiadkę. Dopiero nad ranem wróciłem do kijów. Noc tym razem była ponownie bardzo zimna, bo tylko +2°C. Jednak chęć złowienia rybki była większa. I tak też się stało. Dzień czwarty - ostatni! Zaraz po opuszczeniu ciepłego auta udało się złowić karpia, który postawił wysoko poprzeczkę ale dlatego, że zaplątał się żyłką za płetwę i walczył naprawdę bardzo zaciekle. Na dobrą sprawę nie był mały, taki standard na tym zbiorniku, bo miał 3,8 kg. Jednak momentami chodził jak dycha. Międzyczasie doszły do nas wieści o nocnych połowach kolegi Ostapa na karpiówkach. Rzutem na taśmę zostałem zdetronizowany o niecałe 200g. Szczerze mu gratuluję, bo nie wynik był najważniejszy tylko świetna zabawa w wybornym towarzystwie. Dla zwycięzcy były przewidziane nagrody ufundowane przez sponsora: firmę McKarp, polskiego producenta zanęt, pelletów, dipów i aromatów wędkarskich. Było tego naprawdę dużo i starczyło dla wszystkich. Ostatnia ryba należała do mnie, a był to piękny ponad dwukilogramowy karp pełnołuski. To świetna sportowa ryba. W sumie w ciągu 48 godzin złowiliśmy ponad dwadzieścia karpi, kilka szczupaków i okoni. Świetnie się przy tym bawiąc. Jeszcze przed wyjazdem zaplanowaliśmy następne spotkanie, które odbędzie się już za kilka miesięcy na Rybomanii i oczywiście Zlot w przyszłym roku. W imieniu Zarządu i swoim dziękuję wszystkim za przybycie, pomoc w organizacji i aktywne uczestnictwo w zlocie. Dziękuję Prezesowi za jego wkład w cały projekt dlaRyb.pl, dziękuję sponsorom i koledze RS za użyczenie sprzętu do testowania. Dziękuję kolegom wspólnej podróży Ostapowi i Karolowi, bo dzięki nim mogłem szybko i bezpiecznie dotrzeć zarówno na Zlot jak i do domu, a przy tym świetnie się bawiłem. Szczególne podziękowania dla naszej Małej za niespodziankę. Do zobaczenia niebawem. A tu trochę więcej zdjęć:
  4. Myślę, że od pewnego czasu tutaj zaczyna się tworzyć coś nowego, mam nadzieję, że za pośrednictwem tego portalu tworzymy nową jakość jak i historię. RS dzięki za VIP DAY, Daniel dzięki za przybycie wcześniej i całościowe towarzystwo oraz setki wycieczek do RINGERS, DAIWA i MATRIX oraz MCKarp. Andrzej i Kotwic dzięki za kolejny krok w realizacji celu, mimo obaw, za podpisy - sam je mam, ale się nie poddaję Arek - Synku - chciałbym mieć taki POWER w Twoim wieku Staś - fajnie było poznać kolejnego wędkarskiego maniaka, mam nadzieję, że następnym razem "zakotwiczysz" gdzieś z nami na dłużej Dzięki dla chłopaków za spotkania na targach i miłe rozmowy - było ich tak wiele, że nie będę dalej wymieniał, bo mogę pominąć
×
×
  • Dodaj nową pozycję...