Skocz do zawartości
Grendziu
Grendziu

Rejestrowe szaleństwo

   (0 opinii)

58c02ae37e9e7_oko1.jpg.422b8b3bd423e5b1570faf31952c7a84.jpg

Rejestrowe przerażenie.

            Przeglądam różne źródła wiadomości. W szerokim zakresie poszukuję wiedzy. Ale przyznać muszę, że do wiadomości rybacko-wędkarskich mam szczególny sentyment. A właśnie przeglądając portale wędkarskie mam czasami okazję dostrzec coś, czego ja sam nie odnajdę w natłoku wielu zmian, informacji, plotek i sensacji. No, ale jest i druga strona medalu. Zaglądając na większe czy mniejsze forum wędkarskie, jest ryzyko trafić na temat „gorący”. Teoretycznie może być to wątek ciekawy, często jest to po prostu wątek trudny, bo przez dysputantów niezrozumiany. Ale takie są prawa obecności w Sieci.

            Może to czas zimowego przesilenia, albo moment, gdy duża grupa wędkarzy budzi się ze świadomością, że czas wykupić zezwolenia na połów ryb. Bo kolejny raz widzę potyczki umysłowo-językowe na temat rejestrów amatorskiego połowu ryb. Pomimo, że temat rejestrów przewijał się już wielokrotnie i czytałem o tym na kilku portalach wędkarskich, to ciągle przeraża mnie, z jaką lubością ludzie szukają usprawiedliwienia by dokumentu nie wypełnić.

            Część wędkarzy uważa, że rejestr połowu ryb jest uciążliwością przy wędkowaniu, a ani wszak relaksu szukają. Jasna sprawa. Karteczka formatu znikomego oraz długopis, to elementy, które nijak nie zmieszczą się do tego majdanu gractwa wędkarskiego, gdzie nawet fotel wymaga wózka, bo tyle miejsca zajmuje (choć pewnie tyłek wygodnie weń zapada). Ot, jakaż to niewygoda wyjąć notesik i kilka słów wpisać.

            Inna zaś grupa wędkarskich łowców swe zdanie przedstawia w ten sposób, że rejestr prawdy nie powie i nijak nie jest sprawdzany. Coś w tym być może, zwłaszcza, gdy „wypełniacz” rejestru swoją pracę „olewa”, nic nie wpisując lub pisząc pierdoły. A i o grupie, która oddać rejestru nie raczy, zapomnieć nie wolno, bo takich są setki a nawet tysiące.

Tu też zaliczyć należy „pesymistów z kijami”. Oni to wiedzą (lub ponoć słyszeli z daleka), że rejestr nikomu nie służy, że nikt o połowie ryb nie czyta, że nie ma fachowców co słusznie, rzetelnie badają. Ot hipokryzja, brednie się pisze a medalu dać nie chcą.

            A co by tu jeszcze dołożyć. Hmm, może więc grupę następną. Tych łowców, co w słowa nie wierzą. Co w druku podstępu szukają. Są tacy wędkarze, którzy, zdają sobie sprawę, że rejestracja połowu ryb może być przydatna, to nie są w stanie zaakceptować opracowanych (najczęściej w formie drukowanej) analiza połowów wędkarskich. Wystarczy im, że wyniki nie pasują do ich osobistych obserwacji, lub ktoś z autorów wydaje się być niewystarczająco kompetentny do wykonania takiego opracowania. Albo, że reprezentuje firmę lub podmiot, który źle się wędkarzowi kojarzy.

            No i została grupa szczególna. Piewcy mądrości na bazie niewiedzy. Co gorsza bywają to osoby które wypełniają znaczące funkcje w układzie portali: długoletni bywalcy, moderatorzy a nawet administratorzy. Stąd właśnie me przerażenie. Jak można sugerować, by ktoś, kto kilka miesięcy temu miał wpisać dane do rejestru, dane te wpisał dopiero teraz. Bo wtedy mu się nie chciało, a teraz nagle przypomnieć sobie powinien. Jak można namawiać, by w rejestr amatorskiego połowu ryb wpisywać wartości fałszywe. Wpisać ryb więcej niż się złowiło, zaniżyć wartości względem prawdy. W imię czego? Tego, że komuś coś się wydaje? Czy takie ułudy o swojej wszechwiedzy uzdrowią każdego i wszystko?

            A gdzież zwykła rzetelność, uczciwość i zaufanie? Moje zadanie to łowienie ryb a jednocześnie rejestracja tego, co łowię, by ktoś inny z materiału zebranego, dał mi lub nam wytyczne: co w wodzie jest, było lub będzie. Jakże się później dziwić, że na pytanie: czemu ryb nie ma, odpowiedzi znaleźć nie sposób? Bo jeden leniwy, bo drugi przekręci, bo trzeci zagubi dokument. A czwarty ulegnie słów matni, bo złasił się na fałszywe słowa, którymi swój rejestr wypełnia.

            Smutek się zakradł w me myśli i słowa te same się piszą. Bo jakże tu liczyć na wsparcie, gdy ludek niechętny współpracy.

            Znów powróci temat edukacji społeczeństwa. Ponownie pojawi się potrzeba pisania: czym jest rejestr połowu ryb, jaki jest jego cel, jaka użyteczność. I pojawi się wątpliwość, czy ktoś chce w tym brać udział, tak szczerze, rzetelnie, prawdziwie.
            Nim padną odpowiedzi na to co nieznane, nim kurz przykryje słowa, przyjdzie mi napisać kolejną  już część artykułu o rejestrach połowu ryb. Niebawem więc trzecia odsłona.

Autor: Kotwic

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość



×
×
  • Dodaj nową pozycję...