Skocz do zawartości
Grendziu
Grendziu

Z wędką w dziczy - pstrągi z małej rzeczki

   (0 opinii)

W ostatni weekend miałem okazję zasmakować łowienia na spinning, z dala od innych wędkarzy i ruchliwych dróg. Dzięki mojemu koledze, wybrałem się na niepozorną rzeczkę, która uchodzi do jednej z lubuskich rzek. Woda ta nie wygląda jak większość znanych nam rzek. Płynie w wąskim korycie, a jej szerokość to może 4-5 m, nie więcej. Jej głębokość też nie robi wrażenia, myślę, że dołek mający 1,5 m to już jej głębina. Średnio to jest tak 30-50 cm wody. Owa rzeczka malowniczo płynie przez las, w cieniu wielu zarośli; nurt jest bardzo leniwy, a woda od krystaliczno czystej przechodzi w odcień zieleni i turkusu.

p3.jpg.80c7ee8c77ef3c1308608643834195d3.jpg

Właśnie w takiej scenerii odbyłem jedną z najwspanialszych wypraw na moim wędkarskim szlaku. Ta dzikość, nieznacznie naruszona przez człowieka sprawia, że przenosimy się w inny wymiar, czujemy wyjątkowość tego miejsca. Możemy podziwiać uciekające sarny, pluskające się w wodzie bobry, a przede wszystkim możemy spotkać się z jedną z najpiękniejszych ryb jaką jest pstrąg potokowy. Jest to trudny przeciwnik dla wędkarza z racji swojej płochliwości, a podczas holu również waleczności. Nawet osobniki trzydziestocentymetrowe sprawiają, że adrenalina w żyłach rośnie :)

 

p1.jpg.eb26dda6d51d2f7b039dc3ac120651d6.jpg

Na owej rzeczce, z racji bardzo małej głębokości jak i wielu zarośli, ciężko jest łowić. Każda złamana pod butem gałąź, może spłoszyć nam tak długo szukanego pstrąga, wtedy znowu trzeba iść spory kawałek by namierzyć kolejny dołek w którym może się kryć nasz kropkowany kolega. Samo łowienie też wymaga trochę wprawy i precyzji. Rzuty oddawane są w większości spod siebie i na odległość nie większą niż 3-4 m od siebie. Ryba może w każdej chwili uderzyć w naszą przynętę i jeśli tylko poczuje hak to od razu stara się uciekać w najbliższe powalone drzewo czy jaką inną naturalną przeszkodę w której by mogła mieć szansę się wypiąć. Z racji małego dystansu dzielącego nas od ryby, brania często są puste, gdyż ryba w ostatniej chwili widząc nas gwałtownie ucieka w drugą stronę. Ale to sprawia, że takie wędkowanie jest naprawdę wyjątkowe. Sam fakt, że udało się nam skusić rybę do ataku, jest nagrodą za pokonywanie zarośli, powalonych drzew i dużą dozę cierpliwości.

 

p2.jpg.d7f42618f96e54cb2074d5edbd6d1df8.jpg

Co do aspektu sprzętowego takiego łowienia, to przede wszystkim używam kija o długości 229 cm, gdyż dłuższy by wręcz uniemożliwił zarzucanie w opisywanych warunkach. Nawet ta używana przeze mnie długość, nie daje komfortu i nie raz trzeba nakombinować się, by posłać przynętę w znaleziony dołek. Najlepiej sprawdzającą się przynętą są małe obrotówki w rozmiarze 0-1 lub mikro wahadłówki, co wynika z racji niskiego poziomu wody. Wszelkie woblery czy gumy będą wadziły o dno. Żyłka zakończona jest tylko malutką agrafką, która pozwala na szybką wymianę przynęty. Rzucam wszędzie, gdzie uznam, że może kryć się ryba tj.: wszelkie podmycia brzegów, duże kamienie czy zwalone drzewa. Podczas takiego łowienia przywdziewam również wodery, które pozwalają mi na brodzenie w wodzie, jak i niejednokrotnie pomagają ratować moją przynętę z zaczepu.

 

Łowione okazy nie są może największe (średnio 25-30 cm), ale widziałem też kilka ryb w granicy 50 cm. Pomimo to, łowione ryby i tak dają dużo radości i satysfakcji. Poza pstrągami, bardzo dużo brań jest małych okoni, które się wykazują się niesamowitą agresywnością, jak i walecznością; potrafią wręcz wyskakiwać z wody by chwycić uciekającą przynętę. Nierzadkim przyłowem są też nieduże klenie, a nawet udało się złowić małego szczupaka w takiej wodzie.

 

Podsumowując, mogę śmiało polecić takie wypady, w miejsca będące poza cywilizowanym życiem. Naprawdę magiczne jest takie obcowanie z naturą, środowiskiem która nas otacza. Ale przy odkrywaniu, ważne jest by wcześniej wysondować teren na którym będzie się łowiło, by nie okazało się, że jest to teren rezerwatu przyrody, gdzie może obowiązywać całkowity zakaz łowienia. Najlepiej jest zadzwonić do Nadleśnictwa pod które podlega dany teren i zapytać.

 

Na koniec chciałbym nadmienić, że celowo nie podałem nazwy rzeczki, która jest tematem tego tekstu. Czynię to z troski o tą wodę. Będąc na uboczu, gdzie mało kto się pojawia, mogłaby się stać celem osób, dla których walory smakowe pstrąga by wzięły górę nad wszelkimi normami, które przestrzegają rozsądni wędkarze, dla których wypad z kijem jest po prostu hobby.

 

AUTOR: MAV3RICK

 

 

 

Opinie użytkowników

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość



×
×
  • Dodaj nową pozycję...